Google+ Curly World

piątek, 4 grudnia 2015

Robaczywy problem...

Gdy byłam dzieckiem, najgorszą przypadłością jaką można było załapać, która natychmiast sprawiała, że koledzy i koleżanki patrzyli na nas z niejaka odrazą były wszy. Generalnie traktowane to było jak brak dbałości o dzieci, higieny. I przypadków wszawicy w szkole podstawowej to można było przez 8 lat na palcach jednej ręki policzyć. Każdy dbał o to aby to paskudztwo się nie rozprzestrzeniało.
Teraz to mała A. jest w szkole podstawowej z tą różnicą, że w Wielkiej Brytanii.

czwartek, 4 grudnia 2014

Mała A. poszła do szkoły i wszystko sie zmieniło...

Tak mała A, rośnie jak na drożdżach i dumnie chodzi do szkoły dzierżąc w dłoni jej ulubiony Pack lunch. Niestety to dorastanie mateż swoje złe strony. Mala A. zaczyna miec swoje zdanie i wierzcie mi potrafi postawić na swoim. Przez ostatnie miesiące przetestowałam wiele kosmetyków do włosów, szukałam sposobu na przywrócenie skrętu na włosach małej A. Poniżej jest zdjęcie wszystkiego co dziś znalazlam w domu. Postaram się napisać kilka słów o każdym z tych produktów. Na początek jednak opiszę historię z urodzin Małej A. obrazującą jak bardzo broni swojego zdania.

sobota, 21 czerwca 2014

Jeszcze się nie poddałam (choć niewiele brakowało) , ale włosy poszły pod.. nożyczki.

Nie było mnie tu ponad pół roku, zaniedbałam tego Bloga tak, że aż mi wstyd. Ale można wierzyć lub nie juz mi rąk brakło.
W styczniu tego roku dałam się namówić pewnej Pani fryzjerce (Nigeryjka pełną gębą -z takich co to się im nie odmawia) i zaprowadziłam małą A. na "podcięcie włosów".  Pani fryzjerka posiadająca całkiem spory salon fryzjerski, wielu klientów i tak dalej zabrała się za włosy.  Lamentowała przy tym , że jak tak można, że dziecku te niemowlęce wloski powinno sie obciąć, bo one sie potem kruszą suszą i nie wiadomo co jeszcze. Cięła po tym zawzięcie. Cięła i cięła. na koniec złapała troche gumek - rachu ciachu i zaplotła włosy. Z przerażeniem patrzyłam na podlogę pod małą A. Normalnie  tyle tego tam bylo, że spokojnie można by obdzielić tymi kędziorami piątkę innych dzieciaków i każde by mialo małe afro na głowie. Mała A zadowolona, wręcz dopytująca kiedy znów pójdziemy do "Pani Fryzury", ja niezbyt przekonana czy dobrze zrobiłam wróciłam do domu. Pocieszałam sie tylko, że "włosy nie zęby -odrosną". no wlaśnie po rozpleceniu tego co Pani Fryzjerka zrobiła, umyciu włosów okazało się, że.. sprataczyła robotę tak, ze aż zeby bolą. Ani tego związać - bo za krótkie, ani zapleść - bo wylazi - ani rozpuszczone zostawić, bo nierówne jak diabli.  W końcu zebrałam się sama w sobie, wzięlam nozyczki i zaczęłam naprawiać. Przy każdym umyciu wlosów, trochę tu trochę tam - no i wreszcie po pół roku młoda zaczyna mieć fryzure!  Nie to, że jestem  super utalentowana, ale i tak wygląda to o niebo lepiej aniżeli "fryzura" stworzona przez panią pożal się Boże fryzjerkę. No i fakt faktem lepiej się rozczesują - grzebień już nie staje kołkiem.
Muszę również przyznać, że obcięcie tych wlosów ma jeszcze jeden skutek. Włosy nie chcą się kręcić. nie to że wcale - nie nie. Na mokro śliczne loczki, na sucho takie suche  miejscami rozprostowane afro. Czego to ja już nie stosowalam na to - łącznie z aktywatorami skrętu - nic nie działa. No dobrze podziała pół godziny a potem znów to samo. Jedyny sposób to na mokro aktywator skrętu i do tego żel do włosów - no wtedy to nawet pół dnia wytrzyma. A potem znów to samo. Marzy mi sie aby mała A. miala czasem takie piękne loczki - coś a'la mokra włoszka. Czy jest tu ktoś kto wiedziałby jak tego dokonać?

sobota, 12 października 2013

Znów o kosmetykach słów kilka

Jakiś czas temu, gdy jeszcze nie znałam tych wielu wspaniałych stron dotyczących pielęgnacji włosów Afro, szukałam pomocy wydawałoby się u źródeł. Czyli jak się domyślać można u Afrykanek. Do dziś pamiętam moją rozmowę a raczej słynny monolog pani z lokalnego sklepu z afrykańskimi produktami. Wręcz napastliwym tonem wmawiała mi, żebym pod żadnym pozorem nigdy przenigdy nie kupowała dla małej A. kosmetyków przeznaczonych dla dorosłych. grzmiała stojąc z tym wielkim cycem nade mną, ze to zniszczy jej włosy, że ma za delikatne itd i tak dalej. na moje nieśmiałe próby zwrócenia uwagi na fakt, iż wypróbowałam już kilka marek z marnym skutkiem - gromiła mnie jeszcze bardziej.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Już tuż tuż

Wygladalo na to, ze porzuciłam Bloga, a tu jednak nie :)
Okres wakacyjny byl dosc urozmaiconym czasem, do tego stopnia, że komputer obrósł kurzem. Fakt mam telefon z dostępem do netu, ale i tam surfowanie ograniczało się do sprawdzenia salda na koncie bankowym i wykasowaniu maili spamowych.
Mala A w tym czasie rosła i stawała się coraz mądrzejsza. Dziś jest juz prawie trzylatką. Włosy, których ten blog miał głownie dotyczyć rosły sobie w najlepsze. Mineły prawie trzy lata od kiedy Mała A przyszła na świat. Jak dotychczas tylko raz podcięłam jej ok centymetr, tylko po to, żeby zrównać jej włosy do jednej długości. W tej chwili  siegaja prawie łopatek, a jak wyprostuję to nawet są poniżej tej linii.  Staram sie dbać o nie najbardziej jak potrafię i na ile czas pozwoli. Fakt, malo zaplatam, ale codziennie nakładam odżywki bez spłukiwania, rozczesuje na mokro i staram się utrzymywać włosy niesplątane. Sa bardzo bardzo suche. Choćbym ich nie myła dwa tygodnie  - ciagle wygladaja tak samo. Ostatnio odkryłam, że najszybsze fryzury to te robione na bazie twistow.  więc twisty u nas górują. Albo kitki :) Zalezy czy mam minut 15 czy 10.
W tej chwili jednak bardziej niz na wlosach skupiam sie na skorze małej A. Egzema nie odpuszcza, ale i ja jestem zawzięta  więc walka jest wyrównana.  Jestesmy pod opieką dermatologów tutejszego szpitala, testujemy ciagle nowe sterydy i wyglada to tak: Nowy steryd kilka tygodni ładnej skóry i potem pogorszenie, kolejny steryd polepszenie i pogorszenie i tak w kółko. Żaden z lekarzy póki co nie  wpadł na to, zeby zgłosić nas do dietetyka i szukać przyczyny w żywieniu. Ja też już się w to nie pcham, Po 8 miesiącach samodzielnej pracy eliminacyjnej, wiem na pewno, że mleko tutaj winne nie jest. Ulżyło mi niezmiernie, bo mała A mleko uwielbia i może je pic na okrągło.
Kontroluje tez co mala A je. Nie dlatego, że  dieta czy cos, a bardziej dlatego, że waga. Mała A. waży na dzień dzisiejszy 20kg. Niestety kontrola w zaden sposob nie zbliżyła nas do powodu dla którego mała A od pierwszego mieiąca życia waży zdecydowanie więcej aniżeli jej równolatki. Mała A. miała sprawdzoną krew, dwukrotnie w ciągu jej krótkiego życia przeprowadzoną dogłębną kontrolę spożywanych posiłków i ... jedno wielkie NIC. Powód jej wysokiej wagi jest w dalszym ciągu nie znany, Pocieszający jest fakt, że się trochę wyciągnęła i juz nie jest takim pulpecikiem jakim była jeszcze ponad rok temu. Do tego należy do tych aktywniejszych fizycznie szkrabów co to pięciu minut na pupie nie usiedzą, więc tym bardziej  to wszystko jest niezrozumiałe.
Cóż, jako że chwilowo pomysłów brak, pozostawię ten temat na poźniejszy termin i zajmę się przygotowywaniem przyjęcia urodzinowego dla mojej juz dużej małej A :)
Za kilka dni napisze coś więcej na temat urodzin.

środa, 1 maja 2013

Na kanapie leży leń...

Tak tak wszyscy znamy ten wierszyk z okresu naszego dzieciństwa. Chciałabym aby to było wytłumaczenie mojej nieobecności na blogu przez te kilkanaście dni. Niestety tym razem to nie był powód mojej ciszy. W pracy nastąpiły zmiany dość znaczące w stylu pracy i skutecznie odepchnęły mnie od komputera na dłuższy czas

środa, 10 kwietnia 2013

Ślimaczek

Jestem pod wrażeniem, fryzura małej A wytrzymała ponad tydzień. Nie wiem czego to zasługa - czy ja dochodzę do jakiejś tam wprawy, czy po prostu bardzo pomocny w tego typu zabawach jest żel do układania włosów. Ja podejrzewam raczej to drugie, aczkolwiek trochę dumy z własnych dokonań nie zaszkodzi :) Przypomnę tylko która to była fryzurka: